Digital University

Stay updated​

Czy AI rozumie moralność? Książki skłaniające do rozmyślań nad skutkami rozwoju technologii

Książki o technologii

Jak zmienić sposób myślenia o przyszłości? Czy sztuczna inteligencja może rozumieć moralność? Kim byli luddyści i co mają wspólnego z dzisiejszymi lękami przed technologią? I dlaczego w najbogatszych miejscach na świecie, takich jak Kalifornia, bezdomność jest wciąż problemem? Poniżej zestaw książek, które skłaniają do refleksji nad dalekosiężnymi skutkami postępu technologicznego, zmuszając nas do zastanowienia się nad przyszłością społeczeństwa, etyki i samej istoty człowieczeństwa.  

 

Książki, które zmieniają spojrzenie na technologię 

 

“Dostatek” – Ezra Klein i Derek Thompson 

 

Jedna z najważniejszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Bestseller New York Timesa, uznany też przez Financial Timesa za jeden z kluczowych tytułów 2025 roku. Autorzy zadają pozornie proste pytanie: dlaczego bogata Kalifornia nie radzi sobie z bezdomnością, a Stany z transformacją energetyczną? Ich odpowiedź: brakuje nam nie zasobów, ale odwagi i wyobraźni. To manifest nowego myślenia o przyszłości – opartego nie na deficycie, ale na dostatku. Bez lęku, bez nostalgii, z wiarą w zmianę systemową. Dla każdego, kto ma dość dystopii i szuka nowej narracji. 

 

“Moralna AI” – Jana Schaich Borg, Vincent Conitzer, Walter Sinnott-Armstrong 

 

Czy AI może mieć moralność? Co zrobić, żeby jej decyzje były sprawiedliwe, bezpieczne, zrozumiałe? Trzech wybitnych profesorów – psychologii (Jana Schaich Borg), filozofii (Walter Sinnott-Armstrong) i informatyki (Vincent Conitzer) – podejmuje się zadania niełatwego: przetłumaczyć etykę na język algorytmów. Świetna książka, napisana przystępnym językiem, dla każdego, kto chce rozumieć świat, który nadchodzi. Z dala od popkulturowych uproszczeń, blisko realnych wyzwań – od fake newsów po autonomiczną broń. 

 

“Krew w maszynie” – Brian Merchant 

Luddyści. Przez dekady opisywani jako przeciwnicy postępu, dziś coraz częściej przywoływani w kontekście współczesnych lęków związanych z automatyzacją i technologiczną dominacją. Brian Merchant wraca do początków industrializacji, ale patrzy z perspektywy XXI wieku. To książka o tym, kto naprawdę korzysta z technologii, a kto za nią płaci. O tym, że automatyzacja nie zawsze oznacza więcej wolnego czasu, a „postęp” może mieć wysoką cenę społeczną. Poruszająca, świetnie napisana, bardzo potrzebna. 

 

“Nie pytaj” – Maureen Callahan 

 

Rodzina Kennedych – jeden z najpotężniejszych rodów w amerykańskiej polityce. Ale za kulisami tej legendy kryje się historia kobiet, które zostały zepchnięte na margines. Callahan pokazuje ciemną stronę mitu – pełną przemocy, milczenia, traumy. To książka o systemowym uciszaniu kobiet i o tym, jak ważne jest dziś oddanie im głosu. Bolesna, ale dająca siłę. Idealna na te dni, kiedy potrzebujemy przypomnieć sobie, że prawda – nawet ta niewygodna – jest nie do przecenienia. 

 

“Luz. I tak nie będę idealna” – Tatiana Mindewicz-Puacz 

 

Na deser – coś bliżej ciała i ducha. Tatiana pisze o tym, jak trudno jest być kobietą w świecie niekończących się oczekiwań. Ale pisze z humorem, czułością i autentycznością. 

To książka, która nie próbuje nas naprawiać. Raczej – przywraca do siebie. Jeśli czujesz się zmęczona byciem „wystarczająco dobrą”, przeczytaj. Najlepiej w hamaku, bez presji na przemianę. Po prostu: dla siebie. 

 

Satyra na Dolinę Krzemową 

 

“Mountainhead” 

 

Film, który zasługuje na osobną kategorię. Bo to nie tylko kino – to diagnoza. Satyrę na Dolinę Krzemową oglądałam z rosnącym niepokojem i zachwytem. Aktor grający Venisa (mieszanka Elona Muska i Marka Zuckerberga) jest genialny – aż trudno uwierzyć, że to nie dokument. To ostrzeżenie w stylu „Black Mirror”, ale z jeszcze większym ładunkiem społecznym i politycznym. O kulturze technologicznej, o manipulacji przebranej za innowację i o tym, jak bardzo daliśmy się wciągnąć w świat, który czasem przypomina eksperyment bez instrukcji obsługi. Obejrzeć koniecznie. 

 

Na koniec – może jednak bez słuchawek? 

 

Zwykle w tym miejscu polecam podcasty – ale tym razem zachęcam do czegoś innego. Do letniej ciszy. Do niesłuchania przez chwilę nikogo, tylko siebie. Do spaceru bez telefonu. Do bycia offline, choćby przez pół dnia. Wiem, że to może być trudniejsze niż przeczytanie pięciuset stron. 

Ale jest bardzo potrzebne. Bo czasem najważniejsze pytania i odpowiedzi nie przychodzą z ekranu. Przychodzą, kiedy na chwilę go zgasimy. 

 

Jowita Michalska, CEO Digital University  

 

Let's complete your application: