Brakujące umiejętności a odporność organizacji na zmiany

Najczęstsze pytanie, które pada podczas warsztatów organizowanych przez Digital University brzmi: jak mogę przygotować swoją organizację na zmiany? Czy jest sposób, by „zaimpregnować” moją firmę przed niszczącymi skutkami turbulencji przyszłości? Owszem, jest: to nastawienie na rozwój, umiejętne mapowanie kompetencji w organizacji i przygotowywanie pracowników nie do zajmowania konkretnych stanowisk, ale pełnienia ról opartych na klastrach kompetencji. Niezbędne do tego są wspierająca kultura organizacyjna otwarta na zachwyt i zdumienie oraz liderzy zdolni do empatii. 

Zapraszam do lektury wywiadu z Monica Parker – ekspertką ds. Human Resources, założycielką HATCH Analytics. Wywiad przeprowadziła Magdalena Marchwicka – Head of Executive Education & Speakers Office, odpowiedzialna m.in. za tworzenie agend konferencji HRevolution i Masters&Robots.

Magdalena Marchwicka: Których umiejętności I kompetencji najbardziej brakuje firmom podczas Covidowej rzeczywistości? Jak to wygląda z Twojego punktu widzenia? 

Monica Parker: Myślę, że najbardziej w świecie COVID-19  brakuje nam nie umiejętności twardych, ale tych miękkich. Zawsze będzie pojawiała się nowa technologia bądź rozwiązania z którymi będziemy się borykać, ale żadne z tych elementów nie może zostać wdrożone efektywnie, jeśli nie będziemy posiadali umiejętności miękkich. Według mnie trzema najważniejszymi umiejętnościami miękkimi są inteligencja emocjonalna, empatia oraz umiejętność zadziwienia się (rozumiana jako zdolność do głębszego zainteresowania się tematem i eksplorowania go). Inteligencja emocjonalna, czyli umiejętność zarządzania emocjami własnymi i innych powoduje wzrost poczucia bezpieczeństwa psychologicznego w organizacji, a to prowadzi do większej innowacyjności. 

To również niweluje prawdopodobieństwo popełnienia błędów w działaniu, ponieważ podejmowane decyzje są bardziej przemyślane. Empatia pomaga wspierać ludzi w sposób współczujący, obniża więc poziomu stresu. Ułatwia również postawienie się w sytuacji klientów czy odbiorców, dzięki czemu możliwy jest dalszy rozwój produktów i usług, by jeszcze lepiej zaspokajały ich potrzeby. Ostatnia – lecz dla mnie najważniejsza – to właśnie umiejętność zadziwienia się czy kontemplacji. Jest ona połączeniem doświadczenia, otwartości, aż po ciekawość i zachwyt. Każda z tych faz kontemplacji ma swój pozytywny wpływ, a my wiemy, że ludzie otwarci i ciekawi są szczęśliwsi i bardziej skłonni do zachwytu. Jeśli byłaby możliwość wyboru jednej super mocy, którą mogłabym przekazać wszystkim, to wybrałabym większą skłonność do zachwytu. 

Zachwyt jest najsilniejszą emocją z perspektywy psychologicznej i fizjologicznej. Obniża cytokiny zapalne (związane z chorobami serca i cukrzycą), czyni nas bardziej hojnymi, empatycznymi i lepszymi graczami zespołowymi. Zachwyt może również przyczynić się do większej liczby tzw. momentów „aha” czy też „eureka”, co oznacza pojawienie się większej liczby  spostrzeżeń dla Twojej firmy. Piszę książkę o kontemplacji jako umiejętności, która zmieniła nasze życie, pracę i sprawiła, że staliśmy się lepszymi ludźmi, co jest absolutnie fenomenalne. 

Magdalena Marchwicka: Burzliwe czasy wymagają elastyczności i umiejętności szybkiego  reorganizowania zasobów i kompetencji w  firmie. Jednakże firmy nie zawsze wiedzą, jak zidentyfikować i wykorzystać talenty i kompetencje, które są już w organizacje. Dlaczego Twoim zdaniem mapowanie umiejętności jest kluczowe dla dalszego rozwoju i efektywnego zarządzania w organizacji?

Monica Parker: Wszystkie dobre firmy prowadzą swego rodzaju inwentaryzacje czy też audyty różnych obszarów w organizacji, aby lepiej przewidywać potencjalne kryzysy i w porę nimi zarządzić. Te „inwentaryzacje” dotyczą przeważnie aspektów fizycznych, ale powinniśmy również prowadzić regularny spis umiejętności. Podam trzy przykłady, dlaczego jest to pomocne. Po pierwsze, aby znaleźć luki. Nie możesz przypuszczać, że ktoś pełniący daną rolę – do której przypisane są dane umiejętności – dokładnie takie posiada; ma dokładnie te umiejętności, o których myślisz, że je posiada. Po drugie należy odkrywać ukryte skarby czy też talenty. Być może w Twojej organizacji już są osoby z umiejętnościami, których bardzo potrzebujesz, ale o tym nie wiesz. Możesz o tym nie wiedzieć, ponieważ pełnią one inną rolę w organizacji, co sprawiło, że podczas procesu rekrutacji te talenty nie były rozpoznane. 

Możesz też o tym nie wiedzieć, bo ludzie się rozwijają, zmieniają i dojrzewają i być może masz przed oczami obraz ich kompetencji i talentów sprzed lat i jest to obraz już nieaktualny. To jest jakbyś znalazła dodatkową zmianę w Twojej organizacji! Gdy już wiesz, gdzie są braki i skarby, możesz zaangażować się w modelowanie pracy, co jest trzecią i według mnie najbardziej wartościową możliwością. Podejście to oparte na zasobach ludzkich służy do tworzenia stanowisk pracy, które umożliwia poszczególnym osobom tworzenie własnego opisu stanowiska na podstawie posiadanych umiejętności. 

Badania pokazują, że modelowanie pracy wspiera w znacznym stopniu zaangażowanie i retencję. Ta płynność, a nie sztywność, w podejściu do roli zawodowej może wystąpić tylko wtedy, gdy dobrze rozumiesz umiejętności obecne w organizacji i możesz umożliwić ludziom zdobywanie tych, których im brakuje. 

Magdalena Marchwicka: W jaki sposób firmy mogą mapować wewnętrzne talenty, umiejętności i zachęcać pracowników do dzielenia się nimi i wykorzystywania ich w nowych dziedzinach wiedzy?

Monica Parker: Klastry umiejętności to świetny sposób na przyjrzenie się rekrutacji, zatrudnianiu i szkoleniu. Patrząc na umiejętności takie jak: komunikacja, zdolność analitycznego myślenia czy kompetencje technologiczne – nie zaś na konkretne stanowiska, które bywają ograniczające – możesz przenosić ludzi z roli do roli, gdy zmienia się świat wokół Ciebie. Bez przywiązania do opisów stanowisk, które szybko stają się przestarzałe. Zapewnia to pracownikom świeżość pracy i daje im większą autonomię w kształtowaniu swojej przyszłości, zapewniając jednocześnie większą ciągłość dla firmy i klientów.

Magdalena Marchwicka: Czy edukacja korporacyjna powinna być w większym stopniu oparta na przekwalifikowaniu i podnoszeniu umiejętności niż na rekrutacji nowych talentów? Czy jest to w ogóle możliwe? 

Monica Parker: Młody człowiek wchodzący dziś na rynek będzie pracował w co najmniej 15 organizacjach, w pięciu branżach. To potencjalnie wielka strata dla organizacji, jeśli włożyła ona spory wysiłek, by takiego młodego wyszkolić i przygotować do pracy zawodowej. W takiej sytuacji jest to dla niej inwestycja, która się nie zwróciła, a której nie dało się uniknąć. Dlatego tak istotne jest dbanie o to, by pozyskany do organizacji talent przygotować na przyszłe zmiany, tak by jego kompetencje odzwierciedlały bieżące potrzeby organizacji. Poprzez skupienie się przede wszystkim na przekwalifikowaniu obecnego zespołu, zyskujesz wydajność i lojalność, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa swojej dotychczasowej inwestycji w pracowników. Jeśli przeprowadzisz przekwalifikowanie i podnoszenie umiejętności kierując się zasadą klastrów umiejętności i modelowania pracy (z ang. job crafting), zarządzanie Twoimi zespołami będzie dużo bardziej efektywne , a jednocześnie zapewniasz swoim pracownikom bardziej angażujące i bezpieczne środowisko pracy oraz życia. Zawsze będziesz chcieć zatrudniać talenty z zewnątrz, ale z tym podejściem będziesz lepiej rozumieć, gdzie skierować nowych pracowników, aby pasowali do zgromadzonego w organizacji zestawu umiejętności. 

Magdalena Marchwicka: Czy przekwalifikowanie i podnoszenie kwalifikacji może być idealnym przykładem zarządzania empatycznego? Potrafisz wyjaśnić, dlaczego? 

Monica Parker: Oczywiście. To pokazuje: “Widzę Cię.” Dzięki temu ludzie wiedzą, że są cenieni nie tylko ze względu na stanowisko. Wskazuje to te na wrażliwość, ponieważ brak umiejętności nie jest postrzegany jako porażka, ale raczej jako szansa na dalszy rozwój. Wysyła wiadomość, że pracownicy są godni zaufania i warto w nich inwestować. To wszystko oznacza lojalność, bezpieczeństwo psychiczne i lepsze interakcje z klientami, co z kolei sprawia, że ludzie są szczęśliwsi i bardziej zaangażowani. To też trochę samonakręcająca się spirala sukcesu. 

Magdalena Marchwicka: Organizacja przyszłości – a przy tym odporna na zmiany, które przyniesie przyszłość – to ta, która inwestuje w programy uczenia się przez całe życia dla swoich pracowników i zarządu. Zgadzasz się z tym twierdzeniem? 

Monica Parker: Idea organizacji przyszłości jest prawie mitem… do którego zdecydowanie nadal warto dążyć! Najlepszym sposobem, aby mieć nadzieję na bycie zabezpieczonym w przyszłości jest  posiadanie zwinnej, otwartej i zapewniającej poczucie bezpieczeństwa (w ujęciu psychologicznym) kultury organizacji, która może toczyć się z duchem czasu. Aby stworzyć taki rodzaj kultury, potrzebujesz etosu ciekawości i nauki. Zatem te wartości są równe, ale bez otwartości i bezpieczeństwa psychologicznego stracisz ludzi wraz ze środkami przeznaczonymi na szkolenie. Kultura to przebudzenie, które widzisz poprzez pryzmat zachowania. Zacznij od jasnego zestawu wartości. Dopasuj te wartości do zachowań i dostosuj wszystkich do nich. Spraw, by poczuli się doceniani i pozwól im być autentycznymi. I w ten sposób zyskasz kwitnącą kulturę, która jest naturalnie wypełniona etosem ciekawości i uczenia się. Mając taką kulturę, będziesz dobrze przygotowany do stawienia czoła wszystkiemu, co przyniesie ci przyszłość. 

Monica Parker – ekspertka ds. HR, założycielka HATCH Analytics. Prelegentka, autorka, behawioralny nerd i pogromczyni statusu quo. Inspiruje firmy i pomaga przeprowadzić je przez zmiany. Monica wnosi ogromną wiedzę w obszarze nawigowania i komunikowania zmian organizacyjnych. Jest międzynarodową mówczynią i prezenterką. Regularnie bloguje dla Huffington Post, występowała też w BBC Worldwide jako autorytet w dziedzinie strategii miejsca pracy. Swoją karierę rozpoczynała jako projektantka wystaw muzealnych dla Wolfsonian w Miami Beach, dzięki czemu posiada solidną wiedzę na temat projektowania zorientowanego na człowieka. Jej praca jako śledcza z wydziału zabójstw, broniąca skazanych na śmierć dla Departamentu Sprawiedliwości Florydy, pozwoliła jej na lepszą ocenę wpływu środowiska na zachowanie i zdrowie psychiczne człowieka.

Wywiad pierwotnie ukazał się w magazynie Personel Plus.

Transformacja cyfrowa a ludzie

Pandemia przyspieszyła proces transformacji cyfrowej wielu firm i struktur państwowych. Akceleracja rozwoju nowych technologii, która nastąpiła głównie w obszarach takich jak: ochrona zdrowia, praca zdalna, bezpieczeństwo, czy e-commerce, unaoczniła też jak istotną rolę w tym procesie odgrywają ludzie, ich wiedza i sposób myślenia oraz jak gigantyczne wyzwania czekają zarówno polski, jak i środkowoeuropejski rynek.  

Dziś transformacja cyfrowa, wykorzystywanie nowych technologii oraz innowacyjny sposób myślenia są siłą w działaniach naprawczych oraz budowaniu przewagi konkurencyjnej. Zadbanie o jej sprawne przeprowadzenie przez kompetentnych ludzi to absolutny „mus”. Badania i raporty większości firm konsultingowych pokazują spójnie, że około 75% pracowników firm z Europy, Chin czy USA popiera proces transformacji [1], jednak nadal wiele pozostaje do zrobienia nie tylko w obszarze związanym z rozwojem technologii, ale przede wszystkich z rozwojem i przygotowaniem ludzi.  

Trudna rola lidera 

Menedżerowie i pracownicy często czują się niekomfortowo ze zmianami związanymi z transformacją cyfrową. Tempo zmian w ich firmach mogłoby być większe, a pracownicy mogliby być mocniej zaangażowani w proces, gdyby byli bardziej świadomi zmian i lepiej na nie przygotowani. Dotyczy to zarówno zrozumienia technologii, samego procesu zmiany, jak i kompetencji związanych z zarządzaniem ludźmi w cyfrowym, rozproszonym środowisku, radzenia sobie ze stresem, czy emocjami własnymi i zespołu.  

Organizacje muszą zadbać o rozwój pracowników, ze szczególnym uwzględnieniem liderów, niemniej niż o rozwój technologii. A dobrej jakości programy rozwojowe, powinny iść w parze z certyfikowaniem kompetencji i budowaniem kultury „life long learning”, w której pracownicy uczą się, jak się rozwijać, by móc mądrze zmieniać zarówno siebie, jak i swoją firmę. Jak zauważył dyrektor generalny Microsoft, Satya Nadella „Rola technologicznych ekspertów stała się teraz ważniejsza niż kiedykolwiek, ponieważ 2 lata transformacji cyfrowej wydarzyły się w 2 miesiące” [2]. 

Dysrupcja na uniwersytetach  

Podnoszenie kwalifikacji zawodowych to jednak obszar mocno niestabilny, szczególnie w czasach kryzysu. Wymaga rozumienia sytuacji i okoliczności, aktualnych potrzeb w zakresie formy i treści, a także umiejętności spojrzenia w przyszłość. Pandemia zmusiła tradycyjne uczelnie na całym świecie do przedefiniowania swojej działalności i odnalezienia się w nowej rzeczywistości zdalnej nauki. Uniwersytet Harvarda, który wydawał się być niejako odporny na większość rynkowych dysrupcji w 2020 roku ogłosił deficyt budżetowy w wysokości 10 milionów dolarów [3].  

W Polsce tradycyjne ośrodki edukacji, oparte o dziewiętnastowieczne założenia czekają fundamentalne zmiany. Część ich dotychczasowych ról przejmują firmy technologiczne oraz zwinne i rozumiejące digitalizujący się świat organizacje edukacyjne. Finansowanie start-upów z tej branży w 2020 roku osiągnęło już rekordowy poziom ponad 8,9 mld USD [4]. Dobra edukacja biznesowa często kojarzona jest z zagranicznymi instytucjami, jednak ceny tamtejszych programów nie pozwalają na rozwój wielu polskim pracownikom. Oferują za to dostęp do szerokiego doświadczenia ekspertów w obszarze transformacji cyfrowej, których u nas – ze względu na początkową fazę tego procesu – nadal jest niewielu.  

Wartość jaką niosą kursy i studia na prestiżowych uczelniach to, poza wiedzą na najwyższym poziomie, także dostęp do wybitnych ekspertów, publikacji i case studies, a także cieszący się uznaniem dyplom i certyfikacja. Nie bez znaczenia są również „wartości dodane” w postaci pośrednictwa pracy czy dostępu do sieci kontaktów. Dziś powoli konkurencyjność renomowanych uczelni zawęża się do certyfikacji i networkingu, w tym do innych studentów, absolwentów, profesorów, ekspertów z biznesu. Sama wiedza powoli ulega demokratyzacji, co oznacza, że jest ona dostępna online a jej źródła są coraz mocniej rozproszone i łatwiej dostępne. Wyzwaniem jest dziś umiejętność oceny źródła. 

Tradycyjne studia magisterskie także wkraczają w okres istotnych zmian, wypływających z przyśpieszenia cywilizacyjnego. Pięć lat w rozwoju technologii to dziś wieki. Zaczynamy i kończymy studnia w dwóch różnych światach. Rozwój nowych technologii i wypływające z tego implikacje biznesowe, społeczne i psychologiczne nie mogą dłużej być tematem omawianym w wąskich gronach ekspertów na MIT czy Singularity University. Powinny być immanentnym elementem każdego programu edukacyjnego.  

Edukacja online obroniła się  

Dysrupcja na rynku tradycyjnych form i instytucji edukacyjnych zmienia także paradygmat myślenia o jakościowej edukacji, która do niedawna kojarzyła się z renomowanymi uczelniami i dzienną edukacją stacjonarną. Nowe DNA systemu edukacji opiera się na założeniu, że nauka i rozwój musi trwać dziś całe życie (tzw. Life-long learning) oraz na holistycznym podejściu do edukacji ludzi i kształtowania w nich tzw. „digital mindset” (zorientowania i otwartości na technologię) oraz nowego sposobu myślenia o świecie. Według raportów WEF i Digital University mamy coraz większe zaufanie do biznesowej edukacji online. W 2020 czterokrotnie wzrosła liczba osób poszukujących możliwości uczenia się online z własnej inicjatywy, a pięciokrotnie z inicjatywy pracodawcy [5].  

Pracodawca głównym edukatorem 

Edukacja biznesowa, a w tym wszelkie inicjatywy mające na celu przekwalifikowanie (upskilling i reskilling) pracowników oraz ich rozwój osobisty, przechodzi w ręce pracodawców. 73% procent respondentów badania przeprowadzonego przed Deloitte określiło organizacje jako główne podmioty w społeczeństwie odpowiedzialne za rozwój siły roboczej, co przewyższyło odpowiedzialność samych pracowników oraz domniemaną odpowiedzialność tradycyjnych instytucji edukacyjnych [6]. Trend jest tożsamy z opinią kadry zarządzającej. Zmiany, które zaszły na rynku pracy w 2020 roku zmieniły jej podejście do sposobu rozwoju nowych kompetencji. W stosunku do roku 2018 o 30% wzrosła liczba liderów, którzy uważają, że reskilling pracowników powinien odbywać się na stanowisku pracy.  

Kompetencje przyszłości 

Kompetencje przyszłości to nie synonim kompetencji cyfrowych, które często rozumiemy jako umiejętności bezpośrednio związane z wykorzystaniem nowych technologii. Kompetencje przyszłości to zestaw cech, umiejętności i sposobu myślenia, dzięki którym człowiek doskonale odnajduje się w cyfrowym ekosystemie. Coraz szybciej postępująca digitalizacja nie tylko świata biznesu, ale także naszego codziennego życia, z jednej strony niesie za sobą nieskończone wręcz możliwości poprawy jakości naszego życia, z drugiej strony wywołuje szereg problemów natury psychologicznej, a także groźbę wykluczenia zawodowego i społecznego. 

Kompetencje cyfrowe, co prawda stają się pewnym fundamentem, w coraz mocniej zdigitalizowanym świecie, jednak dla pełnego ich wykorzystania potrzebne są nowe kompetencje społeczne, poznawcze czy psychologiczne. Gospodarki przechodzą z epoki produkcji do wieku wyobraźni. Obecnie sukces w coraz większym stopniu zależy od innowacji, przedsiębiorczości i innych form kreatywności, które opierają się nie tylko na umiejętnościach, ale także na mniej wymiernych zdolnościach, takich jak krytyczne myślenie, inteligencja emocjonalna i współpraca. Według raportu World Economic Forum (WEF) to właśnie krytyczne myślenie, myślenie analityczne, umiejętność rozwiązywanie problemów i aktywne uczenie się oraz odporność psychiczna czy elastyczność należą do najważniejszy umiejętności [7]. 

Kompetencje cyfrowe a psychologiczne 

Pandemia przyspieszyła tempo oraz skalę digitalizacji przekształcając cyfrowe inicjatywy w cyfrowe imperatywy. Ogromna presja i odpowiedzialność nałożone zostały na liderów HR, aby współpracowali z prezesami i zarządami w celu przedefiniowania potrzeb rozwojowych w czasach, gdy modele biznesowe zmieniają się niemal z prędkością światła. Większość organizacji powinno zapewnić swoim pracownikom rozwój w dwóch obszarach.  

Pierwszy to kompetencje związane bezpośrednio z nowymi technologiami i cyfrową rzeczywistością. Ludzie potrzebują konkretnych umiejętności wdrażania cyfrowych rozwiązań, korzystania z możliwości jakie daję Cloud, AI, Big Data, a także rozumienia zarówno procesu transformacji cyfrowej (wraz z jej zewnętrznymi i wewnętrznymi driverami), jak i zjawiska dysrupcji oraz budowania silnej strategii w czasach ciągłych zmian. Drugi obszar to rozwój osobisty i doraźna pomoc w zakresie radzenia sobie ze stresem, czy emocjami własnymi i zespołu w niepewnych czasach, rozproszonym środowisku pracy. Oznacza to konieczność zbudowania nowych nawyków, długofalowego utrzymywania motywacji, na postpandemicznym leadershipie kończąc.  

Co ciekawe, badania WEF pokazują, że osoby zatrudnione kładą większy nacisk na kursy rozwoju osobistego, których popularność wzrosła o 88%. Osoby bezrobotne za to częściej wybierają naukę umiejętności cyfrowych. To pokazuje, że do rozwoju pracowników trzeba podejść holistycznie. Welbeing w cyfrowej rzeczywistości, jest absolutnie kluczowy, ale nie wystarczy do zapewnienia ludziom możliwości pozostania konkurencyjnym na nowym rynku pracy, a firmom do przejścia przez proces transformacji.  

Połowa pracowników do reskillingu 

Dziś liczba nowych zawodów przyszłości pojawia się na rynku znacznie wolniej niż szacowane było to w raportach sprzed pandemii. Jednak analizy nadal zakładają, że choć w ciągu najbliższych 4 lat zniknie 85 milionów miejsc pracy, to możemy się spodziewać 97 milionów nowych ról [8]. Nowe role będą zdefiniowane zgodnie z potrzebami i wyzwaniami cyfrowej rzeczywistości. Zapewne będą też współdzielić przestrzeń i obowiązki ze sztuczną inteligencją. Dla organizacji, dla których transformacja cyfrowa to dziś jedynie „buzzword” czy aspiracja, wybił właśnie ostatni dzwonek. Te firmy, które chcą nie tylko przetrwać, ale tez rozwijać się, powinny przygotować się na permanentną implementację nowych rozwiązań technologicznych, automatyzację wielu zadań i procesów, ale przede wszystkim na edukację pracowników.  

Umiejętności cyfrowe niezbędne niezależnie od roli 

Zgodnie z raportem WEF z 2020 roku tempo wdrażania technologii w najbliższych latach znacznie przyśpieszy. Firmy będą przechodzić kolejne transformacje, począwszy od zmiany lokalizacji, łańcuchów wartości aż do przekształcenia struktury personelu. I nie chodzi tu tylko o restrukturyzacje i zwolnienia. Do 2025 roku ludzie będą spędzać na wykonywaniu bieżących zadań w pracy tyle samo czasu, co maszyny. Dynamiczne zmiany spowodowane z jednej strony automatyzacją, a z drugiej pogłębiającą się postpandemiczną recesją to swoiste double-disruption na rynku pracy. 

Brak odpowiednich kompetencji oraz mocnej strategii pozyskiwania talentów, potrzebnej wiedzy i umiejętności nie tylko osłabia pozycję firm, ale może mocno zagrozić ich przyszłości. Firmy potrzebują strategii w obszarze transformacji cyfrowej obejmujących absolutnie całe organizacje, nie zaś tylko obszar IT. A to nieodzownie wiąże się z szeroką edukacją we wszystkich obszarach organizacji.  

Czego powinniśmy się uczyć 

Pracownicy muszą dziś znać trendy w rozwoju nowych technologii i rozumieć ich potencjał, powinni też być świadomi zagrożeń cyfrowego świata i znać mechanizmy obrony. Wykształcić w sobie wspomniany wcześniej „digital mindset” i wykorzystywać go do radzenia sobie z różnymi wyzwaniami.  

Ogromna odpowiedzialność w procesie transformacji cyfrowej spoczywa na managerach średniego szczebla balansujących pomiędzy wizją i oczekiwaniami zarządów, a codziennym zarządzaniem swoimi pracownikami. Ta funkcja wymaga nie tylko dogłębnego zrozumienia technologii i biznesu, ale też silnego fundamentu psychologicznego.  

Kadra kierownicza powinna nie tylko znać trendy i rozumieć technologie i jej potencjał, ale także znać i rozumieć nowoczesne modele biznesowe, paradygmaty zmian w organizacji. Liderzy liniowi powinni również umieć planować zarówno pojedyncze zmiany, jak i widzieć cały obraz procesu transformacji oraz wiedzieć jak wykorzystać dane w procesie decyzyjnym, a także mądrze budować kulturę organizacyjną i wzmacniać siebie jako lidera. 

Potrzeba certyfikowania kompetencji  

Proces transformacji cyfrowej biznesów w Polsce, nie wspominając już o strukturach państwowych, jest nadal w początkowej fazie. Sami Polacy zostali sklasyfikowani do grupy narodów o najniższych kompetencjach cyfrowych wśród unijnych społeczeństw. W związku z tym nadal niewiele mamy dobrych case studies, sprawdzonych rozwiązań, praktycznych rad. Ale cyfryzacja jest transgraniczna, co daje nam możliwość pozyskiwania tej wiedzy z bardziej zaawansowanych rynków. Doświadczenie podmiotów oraz samych ekspertów, którzy przeszli przed ten proces jest niezwykle cenne. Ono też pozwala nie tylko zbudować mądrą strategię, zdobyć kluczowe kompetencje, ale przede wszystkim zdefiniować czego i na jakim poziomie tak naprawdę powinniśmy się nauczyć.  

Wiedza na temat transformacji w wielu firmach jest niepełna i niezwykle rozproszona. Dodatkowo, jej poziom i zrozumienie w różnych organizacjach rzadko kiedy jest jednolite. Usystematyzowanie jej jest fundamentalnym elementem ukierunkowanego i ustandaryzowanego planu rozwoju. Certyfikacja wiedzy i kompetencji w obszarze transformacji cyfrowej może ułatwić reskilling i upskilling, pozyskiwanie odpowiednich talentów, a przede wszystkim potwierdzać poziom zrozumienia cyfrowego ekosystemu i kompetencji potrzebnych do mądrego nim zarządzania i jak najefektywniejszego przechodzenia przed proces digitalizacji.  

[1] [2] [3, 4] [5, 5] [6] [7, 8]

Technologie percepcyjne: wirtualna droga do lepszego świata

 “COVID-19 jest niczym w porównaniu z tym, co może nadejść, jeśli nie zmienimy wzorców naszych zachowań” – mówi Carl Smith, współtwórca projektu DontGoBackToNormal, wybitny znawca technologii percepcyjnych (EX, AR, VR, MR), Dyrektor Centrum Badań nad Technologią Uczenia i główny pracownik naukowy do spraw badań na  Ravensbourne University London oraz ekspert Digital University. W najnowszym wywiadzie Carl zwraca uwagę na to, jak bardzo uzależniamy się od technologii, wyjaśnia, czy jest ona lekiem na samotność i siedzący trybu życia, tłumaczy, jaką rolę w procesie zmiany naszych zachowań odgrywa bio- i eko-feedback, oraz przedstawia koncepcję „przyszłości regeneracyjnej”, stanowiącej alternatywę dla zrównoważonego rozwoju.

Magdalena Marchwicka: Obecna pandemia uwypukliła jedno z największych wyzwań dla zdrowia publicznego naszych czasów – epidemię samotności. Eksperci niepokoją się o długoterminowe konsekwencje izolacji społecznej dla zdrowia psychicznego. Recesja oraz  trudna światowa sytuacja gospodarcza są jednymi z wielu powodów, dla których przywódcy krajów są niechętni do tego, aby po raz kolejny wprowadzić  restrykcyjne ograniczenia. Nie możemy jednak wykluczyć scenariusza, w którym po raz kolejny zostaniemy zamknięci w domach. Biorąc to pod uwagę musimy się lepiej przygotować, nie tylko na następną kwarantannę czy też zaostrzenie zasad dystansu społecznego. Musimy też być gotowi na wzrastający poziom samotności.

Czy sztuczna inteligencja (ang. AI – Artificial Intelligence) i rozszerzona rzeczywistość (ang. XR – Extended Reality) mogą okazać się skutecznymi sposobami walki z samotnością i izolacją, oraz poprawić ogólne samopoczucie ludzi żyjących w czasach, gdzie brak normalności jest normą?

CS: Technologie AI i XR z pewnością mogą pomóc w walce z samotnością i izolacją poprzez zwiększanie teleobecności. Przez ostatnie 6 lat pracowałem nad badaniami i rozwojem holograficznego przechwytywania i wyświetlania obrazu. Obecnie skupiamy się na stworzeniu trójwymiarowego modelu rozmowy przez Skype’a przy pomocy technologii Microsoft Hololens 2. Naszym ostatecznym celem jest zreplikowanie grupowej rozmowy przy stole poprzez kanały cyfrowe. Każda osoba patrzyłaby przez ‘holograficzne oczy’ i słuchałaby przez holograficzne uszy, co dawałoby realistyczne poczucie fizycznej obecności. Japońscy naukowcy opracowali ‘Hologramy Dotykowe’ (ang. ‘Touchable Holograms’), więc wkrótce, korzystając z tej technologii, będziemy w stanie doświadczyć dotyku, za którym bardzo tęskni wielu ludzi na świecie. Wchodzimy w przyszłość, gdzie nadal będziemy mogli dotykać, ale będzie odbywało się to przy pomocy technologii, co będzie miało oczywiście daleko sięgające implikacje etyczne. Jest to postrzegane jako wersja „Screen New Deal”, która – według Naomi Klein – jest równoznaczna z „żywym laboratorium dla stałej i wysoce dochodowej bezdotykowej przyszłości, która przynosi ogromne korzyści prywatnym interesom”.

Szkoda, że mieszana rzeczywistość (ang. MR – Mixed Reality) i XR mogą być tak łatwo ‘uzbrojone’, ale z drugiej strony jest to zrozumiałe, biorąc pod uwagę realia obecnych czasów. Podczas interakcji w mieszanej rzeczywistości (używając, na przykład, HoloLens) nie musisz niczego dotykać. Jedyne z czym masz styczność to powietrze, gdzie znajduje się warstwa cyfrowa. I to jest ta możliwość, która pozwala zwiększyć wykorzystanie tych technologii. Istnieje stan zwany ‘głodem skóry’ (ang. ‘skin hunger’), na który cierpi obecnie wiele osób. Z neurobiologii wiemy, że w pierwszych dwóch latach życia dziecka dotyk jest niezmiernie ważny dla zdrowego rozwoju mózgu. Im dłużej trwa kryzys, który powoduje, że żyjemy w strachu i za wszelką cenę chcemy się uchronić przed wirusem, tym atrakcyjniejsze będą stawały się rozwiązania związane z XR. Podczas mojej pracy nad teleobecnością, zawsze byłem ostrożny, aby nie zachęcać ludzi do stosunków na odległość. Zdalne przytulanie lub całowanie się są możliwe. Należy jednak pamiętać, że taka technologia niesie ze sobą ryzyko powstania zależności. MR i XR były kiedyś zachcianką, a obecnie są postrzegane jako coś niezbędnego. To pokazuje zagrożenie, jakim jest wzrastająca zależność od technologii i odczłowieczenie.

MM: Jaką rolę odgrywa XR w rosnącym zapotrzebowaniu na cyfrową opiekę zdrowotną i jej rozwój?

CS: Uważam, że cyfrowa opieka zdrowotna już ma ogromny obszar zastosowań, a połączenie AI i XR będzie prowadziło do jej dalszego rozwoju. Korzystając z holograficznego przechwytywania i wyświetlania obrazu, możemy zdalnie wystawić diagnozę. Jednak najbardziej interesuje mnie wykorzystanie pętli sprzężenia zwrotnego (ang. feedback loops). Jak używamy technologii, by zrozumieć co się dzieje w naszych ciałach i w otaczającym nas środowisku? Jeśli bierzemy pod uwagę ‘policzalne ja’ (ang. quantified self) podczas palenia, co się wtedy dzieje w płucach? Czy możemy zobaczyć jaki wpływ palenie ma na nasze własne płuca? Jeśli nie będzie to spersonalizowane, nie będzie zmiany w zachowaniu.

Więc, tak naprawdę interesują mnie te narzędzia do biofeedbacku, które pomagają nam zrozumieć co jemy, jak dużo ćwiczymy, jak oddychamy i tego typu rzeczy. Ale są też narzędzia do ekofeedback’u. Na przykład, gdy przyspieszasz podczas jazdy samochodem, na desce rozdzielczej pokazuje się infografika, która informuje cię o tym, że niszczysz środowisko. Wierzę, że właśnie takie, spersonalizowane sposoby rozumienia naszego zachowania, doprowadzą do jego zmiany. I ludzie muszą zrozumieć, że mają moc wpływania na zmianę. Inną formą pętli sprzężenia zwrotnego jest interfejs mózg-komputer (z ang. BCI, brain-computer interface) który pozwala nam na obserwowanie aktywności naszego mózgu w czasie rzeczywistym. Lumo to noszona na ciele, skalowalna i funkcjonalna technologia obrazowania mózgu w bliskiej podczerwieni (fNIRS) o wysokiej gęstości, która łączy niespotykane wcześniej możliwości funkcjonalnego obrazowania wraz z wyjątkową elastycznością eksperymentalną. To urządzenie jest wykorzystywane do wizualizacji nawracających bóli głowy w czasie ich trwania. Przez taką wizualizację istnieje możliwość pozbycia się ich.

Skąd bierze się ból? Jak go odczuwamy, wyobrażamy sobie, obrazujemy? Czy można go odwzorować, a tym samym ponownie odczuć? Ból można ponownie przetworzyć za pomocą języka wizualnego lub modeli, aby zmienić realne doświadczenie danej osoby. NeuroPype™ jest kolejną potężną platformą do połączenia mózgu z komputerem w czasie rzeczywistym, neuronowego obrazowania oraz bio-neuronowego przetwarzania sygnałów. Pakiet NeuroPype™ (ang. The NeuroPype™ Suite) jest zbiorem aplikacji, który (oprócz NeuroPype™) zawiera otwarte oprogramowanie do wizualnego projektowania potoków (eng. pipelines), a także narzędzia do łączenia z różnymi czujnikami, rejestrowania danych i innych funkcji.

 

 

MM: Na czym polega koncept “Przyszłości Regeneracyjnej” nad którym teraz pracujesz?

CS: Regeneracyjna przyszłość, w odróżnieniu od zrównoważonej, polega na gospodarkach okrężnych i “ekonomii pączka” (ang. Doughnut Economics). Wykładniczy wzrost gospodarczy bezpośrednio przekłada się na destrukcję naszego ekosystemu i likwidację zasobów naturalnych. COVID da nam rozpęd konieczny do rozwoju nowego “Zielonego Ładu”, bo każda alternatywa jest gorsza. Obecna pandemia jest niczym w porównaniu z tym, co może nadejść, jeśli nie zmienimy wzorców naszych zachowań. Pracuję nad dwoma projektami regeneracyjnymi: Context Craft i DontGoBackToNormal. Context Craft promuje ideał gospodarki obiegowej poprzez przetwarzanie lokalnych śmieci w materiały budowlane. Misją tego projektu jest pokazanie ludziom, że każdy z nas jest w stanie przyczynić się do zmieniania świata. Poprzez Context Craft chcemy dać ludziom możliwość i inspirację do znalezienia alternatywnych metod produkcji poprzez „zabawę konstrukcyjną”. Nasz projekt łączy podstawowe narzędzia z zaawansowaną technologią, metody tradycyjne z nowoczesnymi, dzięki czemu będzie dostępny dla wszystkich, niezależnie od poziomu zaawansowania. Context Craft jest projektem publicznym, każdy może z niego skorzystać, nawet z niskimi kwalifikacjami i budżetem.

DontGoBackToNormal skupia się na oderwaniu się od naszych starych zwyczajów i myślenia silosowego. Musimy na nowo opracować każdy aspekt naszego społeczeństwa. Musimy zastanowić się nad tym, jak funkcjonują nasze systemy żywności i systemy edukacji. W jaki sposób zmienia się nasze podejście do technologii, do energii, do segregacji śmieci? Czy musimy się także zastanowić nad tempem naszego codziennego życia, nad naszymi codziennymi nawykami?

MM: Jakie konsekwencje niesie dla ludzkości technologia rozszerzonej rzeczywistości? Czy ma potencjał polepszenia kondycji człowieka? Co jesteśmy w stanie osiągnąć poprzez połączenie rozszerzonej rzeczywistości ze sztuczną inteligencją?

CS: Sądzę, że połączenie mieszanej rzeczywistości ze sztuczną inteligencją ma olbrzymi potencjał. Przez ostatnie 20 lat badałem ewolucję tej technologii, od VR i AR do augmentacji sensorycznej. Dzięki połączeniu technologii percepcyjnych, takich jak Virtual Reality (VR), Augmented Reality (AR), Mixed Reality (MR) i Extended lub Cross Reality (XR), możemy teraz przyjąć radykalnie różne systemy wizualne lub słuchowe, spędzać czas poza ciałem, w osobie trzeciej, zamienić się ciałami, zmienić płeć lub skupić się na widzeniu peryferyjnym. Ta pogoń za nowymi stanami percepcji i formami doświadczenia prowadzi do poznawczych i twórczych wglądów w naturę rzeczywistości i kondycję człowieka.

Do tej pory jednak nie jesteśmy pewni w jaki sposób powinniśmy korzystać z tej technologii. Moje badania pokazują wiele korzyści jakie rozszerzona rzeczywistość może przynieść dla społeczeństwa, ale również podkreślają niebezpieczeństwa związane z nadmierną cyfryzacją świata. Możemy pracować nad coraz to nowszymi wynalazkami technologicznymi, ale musimy pamiętać, że nad kondycją człowieka mamy zdecydowanie mniej kontroli. Aby dalej odkrywać nasze doświadczenia percepcyjne konieczne jest zrozumienie zasad, które rządzą naszym umysłem i ciałem.

Mając ten cel na uwadze, rozpocząłem prace nad „Contextology”. To dyscyplina, która zamiast skupienia się na realizacji projektów inżynierskich, stara się bezpośrednio manipulować rzeczywistością. Manipulowanie rzeczywistością jest możliwe, gdy przy pomocy technologii, wpływamy na swoją percepcję lub na swoje zdolności poznawcze. Poprzez tę technologię sposób, w który patrzymy na świat, staje się bardziej elastyczny i może być poddany regulacji. CE daje nam nowe zdolności, kontrolę nad naszymi zmysłami i zdolność do rozwijania nowych form percepcji, zapewniając nam nowy rodzaj eksploracji siebie i społeczeństwa. Nowa ekonomia to raczej kontekst niż treść. Crispr jest dobrym przykładem maszyny do tworzenia kontekstów.

W ramach programu Horizon 2020, pracując nad projektem „[WEKIT] Wearable Experience for Knowledge Intensive Training” o wartości 2.8 miliony euro, powiększyliśmy ekosystem XR. Zbudowaliśmy autorskie narzędzie do nauki. Używa ono mieszanej rzeczywistości w połączeniu z urządzeniem do noszenia ze sztuczną inteligencją, które korzysta z fuzji czujników, aby zbierać pomiary stanu afektywnego użytkownika (podczas gdy ten uczy się korzystając z MR). WEKIT używa technologii MR, aby zdefiniować relację pomiędzy uczniem i ekspertem. Zamiast obserwować eksperta, uczeń jest w stanie go na sobie ‘nosić’ (i w ten sposób zobaczyć wykonywaną czynność z perspektywy eksperta). WEKIT ma na celu zakwestionować granice kondycji człowieka, która zamyka nas w naszym własnym doświadczeniu. Teraz mamy możliwość ‘noszenia siebie nawzajem’.

MM: Kultura stała się ostatnio zjawiskiem wirtualnym. Wiele światowych instytucji kulturalnych poszukuje nowych cyfrowych rozwiązań oraz kanałów komunikacji online. W tym roku festiwal Glastonbury Shangri-La opublikował swoja wirtualną wersję. Projekt polegał na stworzeniu trójwymiarowej wersji festiwalu online z udziałem słynnego DJ’a Fatboy Slim. Czyżby był to początek nowej ery wirtualnych wydarzeń? 

CS: Uważam, że rzeczywiście wchodzimy w wiek wirtualnych wydarzeń. Konsekwencje tej zmiany, zarówno pozytywne jak i negatywne, znacznie wykraczają poza okres pandemii. Najpierw zastanówmy się nad pozytywnymi konsekwencjami. Ludzie przyzwyczają się do wirtualnych zdarzeń i będą uczestniczyć w takich wydarzeniach bez niedogodności i kosztów związanych z podróżami samolotami. Możliwe, że docenią brak konieczności przemieszczania się.

Niebezpieczeństwa z kolei upatruję w fakcie, że będziemy spędzać większość naszego czasu zamknięci we własnym pokoju, mówiąc do swoich ekranów. To jest właśnie miejsce na zastosowanie MR (Technologii rzeczywistości mieszanej – HoloLens 2 lub Apple glass). Przy pomocy takiej technologii moglibyśmy równocześnie myśleć, pracować i przemieszczać się. Zgodnie z neuronauką, ruch jest bezpośrednio związany z naszymi umiejętnościami intelektualnymi. Powinniśmy skorzystać z faktu, że nie ma już potrzeby siedzenia przed swoim komputerem. To bardzo ważne odkrycie dla ludzkości, że nie jesteśmy stworzeni do długotrwałego siedzenia.

Przez ostatnie 4 miesiące, co dwa tygodnie, organizowałem wirtualne wydarzenia za pomocą nowej platformy zwanej Co-Reality Collective. Byłem pozytywnie zaskoczony poziomem, głębią oraz jakością interakcji i zaangażowania. Jesteśmy świadkiem potencjału kreatywności i jej wpływu na sposoby, w jakie korzystamy z Internetu i różnych cyfrowych kanałów. W każdym wydarzeniu uczestniczy do 400 osób. Podczas tych wydarzeń różnorodni artyści występują w oddzielnych ‘pokojach’ w aplikacji Zoom. Sytuacja, w której teraz próbujemy się odnaleźć, zmusiła nas do zastosowania naszej kreatywności w nowy sposób. Znaleźliśmy się w momencie, w którym krytyka publiczna na temat technologii, przekształciła się w docenienie technologii jako facylitatora komunikacji. Taka zmiana mentalności daje nam możliwość, by kształtować technologie wokół naszych zachcianek i potrzeb.

MM: Jaka jest przyszłość XR po pandemii?

CS: Stoimy w obliczu meta-kryzysu (eng. meta-crisis), co oznacza, że coraz bardziej tkwimy w świecie nieustających kryzysów. Problemy na skalę światową – od zmian klimatycznych i różnic w zamożności, poprzez zagadnienia zdrowia publicznego, w tym starzejącego się społeczeństwa i obecnie koronawirusa, znajdują się na czele dyskusji publicznych, polityki, rozwoju technologii i jej zastosowań. Oczekuje się, że w ciągu najbliższych 10-15 lat wiele konsekwencji tych problemów na dużą skalę ulegnie pogorszeniu. Nasze obecne narzędzia do poruszania się po tych coraz bardziej złożonych i globalnych problemach są niewystarczające, ale połączenie XR i sztucznej inteligencji jest wyjątkowo dobrze przygotowane do tego, aby stworzyć kolejny krok w ewolucji inteligentnych narzędzi służących osiągnięciu tego celu.

 

 

Bibliografia:

New Screen Deal: https://www.democracynow.org/2020/5/13/naomi_klein_coronavirus_tech_privacy_surveillance

Touchable Holograms: https://www.theweek.co.uk/68187/first-touchable-hologram-created-in-japan

https://phys.org/news/2019-11-sci-fi-science-lab-holograms.html

Don’t go back to Normal: https://dontgobacktonormal.uk

Context Craft: https://contextcraft.com/

Lumo: https://www.gowerlabs.co.uk/

Neuropype: https://www.neuropype.io/  https://www.neuropype.io/#features

CRISPR: https://www.newscientist.com/term/what-is-crispr/

WEKIT: http://wekit.eu/

Co-Reality Collective: https://co-reality.co/

Nowe technologie w walce z pandemią

 O wykorzystaniu nowych technologii w walce z pandemią, o naszej prywatności, o aspektach prawnych pracy zdalnej i hybrydowej oraz o tym, jak Covid-19 zmienił sposób myślenia o przyszłości opowiada: Aleksandra Auleytner, szefowa działu własności intelektualnej w kancelarii prawniczej Domański Zakrzewski Palinka, ekspert Digital University od prawa nowych technologii.

Kryzys spowodowany pandemią COVID-19 miał konsekwencje na wielu płaszczyznach – w sektorze zdrowia, gospodarki, rynku pracy, edukacji, sposobie myślenia o technologiach, czy też podejściu do nowych regulacji prawnych z tym związanych.  Okazało się, że nowe technologie były kluczowe w walce z kryzysem wywołanym przez COVID-19. Umożliwiły na niespotykaną dotychczas skalę pracę zdalną, naukę online, czy stały się na różnych szczeblach administracji niezbędnym narzędziem służącym wymianie danych w walce z wirusem. Kryzys wymusił więc do pewnego stopnia stawienie czoła szeregowi nierozstrzygniętych dotychczas zagadnień związanych ze skalą ingerencji technologii w życie zawodowe i prywatne. Przypomniał odkładane na bok, niewygodne pytania o sposób podejścia do wykorzystania technologii i danych cyfrowych w duchu wspólnych wartości europejskich, z poszanowaniem praw człowieka i podstawowych wolności.

Magdalena Marchwicka: Drugi kwartał tego roku to niespotykanie szybki rozwój transformacji cyfrowej w obszarze HR. By uniknąć rozprzestrzeniania się wirusa Covid-19 firmy w ciągu zaledwie kilkunastu dni umożliwiły większości pracowników pracę w trybie zdalnym. Dynamika i wyjątkowość tej sytuacji wymusiły zastosowanie przez pracodawców nowych rozwiązań w wielu obszarach: rozproszonego zarządzania, komunikacji, cyberbezpieczeństwa, regulacji dotyczących ochrony prywatności, gromadzonych na szeroką skalę danych osobowych czy zdalnych rozwiązań w sektorze zatrudnienia. Dziś już wiemy, że ta ogromna zmiana w formie pracy zostanie z nami na dłużej, jeśli nie na zawsze. 80% pracowników nie chce powrotu do biur. Jakie wyzwania stoją zatem przed nami?

 

Aleksandra Auleytner: Zgadza się. Znaczna część organizacji zdecydowała się na częściowe lub całkowite pozostanie pracowników na pracy zdalnej. Dotyczy to zwłaszcza pracowników biurowych. Wyzwań w sektorze zatrudnienia nadal jest niemało. Jednym z nich jest często powtarzane pytanie o to, jak podpisywać dokumenty z pracownikami „na odległość”, jak zawierać umowy o pracę lub je wypowiadać. Na znaczeniu zyskała możliwość skorzystania przez pracodawców z formy podpisu elektronicznego.

 

MM: Czy kwalifikowany podpis elektroniczny, np. pod umową o pracę, jest tożsamy z tradycyjnym odręcznym podpisem?

 

AA: Tak. Oświadczenie woli podpisane kwalifikowanym podpisem elektronicznym jest równoważne z oświadczeniem woli złożonym w formie pisemnej. Strony umowy o pracę mogą więc zawrzeć ją również z wykorzystaniem kwalifikowanego podpisu elektronicznego. W przypadku wypowiadania lub rozwiązywania umów o pracę, pracodawca składając takie wypowiedzenie lub oświadczenie o rozwiązaniu umowy powinien spełnić m.in. wymóg formy pisemnej oświadczenia. Zatem, również w tym przypadku, pracodawcy mogą skorzystać z kwalifikowanego podpisu elektronicznego. Podpisanie wypowiedzenia lub oświadczenia o rozwiązaniu umowy kwalifikowanym podpisem elektronicznym jest równoznaczne z formą pisemną. Potwierdził to również w swoim orzecznictwie Sąd Najwyższy. Dotyczy to także wypowiedzeń zmieniających warunki pracy i płacy.

 

MM: Istnieją też aplikacje, które umożliwiają podpisanie dokumentu elektronicznie.

 

AA: Istnieją, a co ciekawe w dobie pandemii szybko nauczyliśmy się, że dla opatrzenia dokumentu kwalifikowanym podpisem elektronicznym nie jest koniecznie posiadanie fizycznego urządzenia w postaci tokena lub czytnika i karty mikroprocesorowej. Taki podpis może również istnieć w chmurze, tzn. bazować na oprogramowaniu opartym o usługi przetwarzania w chmurze, gdzie usługa świadczona jest w modelu SaaS.

 

MM: Ostatnio przestajemy mówić o powrocie do normalności sprzed pandemii. Firmy skupiają się na budowaniu nowej rzeczywistości w tzw. „never normal world”, gdzie technologie odgrywają coraz większą rolę. Wiele organizacji jest w procesie kształtowania norm pracy hybrydowej. Jego elementem jest ochrona pracowników przed wirusem. Technologie mają tu ogromne zastosowanie.


AA:
W dobie pandemii koronawirusa i nowej normalności technologie mogą odegrać istotną rolę w walce z rozprzestrzenianiem się tej choroby, czy też tworzeniu nowej organizacji pracy. Takimi technologiami są np. oprogramowanie z elementami sztucznej inteligencji mające na celu weryfikację, czy pracownicy zachowują między sobą bezpieczne odstępy albo dezynfekują ręce, czy też różnego rodzaju nadajniki służące do tzw. mikrolokalizacji personelu wewnątrz pomieszczeń biurowych.

 

MM: Ochrona prywatności i danych, a wykorzystanie technologii do np. zwalczania pandemii to dziś niezwykle istotny, ale i dość kontrowersyjny temat, szczególnie, że prawo nie zawsze nadąża za rozwojem nowych technologii…

 

AA: Stosowanie technologii siłą rzeczy wywołuje pytania o ochronę praw osób, poddanych ich oddziaływaniu. Te pytania są tym bardziej zasadne, że wiele z tych technologii być może zostanie z nami na dłużej, już nie tylko w związku ze zwalczaniem pandemii. Zaczęto się zastanawiać, czy istniejące obecnie przepisy mające zastosowanie do danych o ruchu i lokalizacji, czy też regulujące kwestie przechowywania informacji i uzyskiwania dostępu do danych przechowywanych np. w telefonach komórkowych, są adekwatne do nowych rozwiązań technologicznych dostępnych na rynku.  Pytania te dotyczyły też odpowiedniego poziomu ochrony prywatności, danych osobowych czy też zasady dostępu do danych i możliwości ich wykorzystywania na szerszą skalę.

 

MM: Czy Unia Europejska zareagowała na kwestie prawne związane z wykorzystaniem technologii w walce z pandemią?

 

AA: Zdecydowanie. Unia szybko dostrzegła problem. Już 8 kwietnia 2020 r. przyjęte zostało Zalecenie Komisji w sprawie wspólnego unijnego zestawu instrumentów ułatwiających wykorzystanie technologii i danych w celu zwalczania kryzysu wywołanego przez COVID-19, w szczególności w odniesieniu do aplikacji mobilnych i wykorzystywania zanonimizowanych danych dotyczących mobilności. Komisja zwróciła uwagę, że nadrzędne znaczenie przy wykorzystaniu takich technologii i danych ma poszanowanie praw podstawowych, w szczególności ww. prawa do prywatności, ochrony danych osobowych, czy przeciwdziałanie niejawnemu nadzorowi oraz stygmatyzacji. W praktyce takie aplikacje np. śledzące ruch pracowników, zbierają dane, które odpowiednio zinterpretowane mogą dawać pracodawcy znacznie więcej informacji, niż wynikałoby to z celu przetwarzania.

 

MM: Dokładnie. Pandemia może stanowić doskonałe uzasadnienie dla zbierania danych osobowych w celach zupełnie innych niż walka z wirusem. Na co pracodawcy korzystający z rozwiązań technologicznych w tym obszarze powinni zwrócić szczególną uwagę?

 

AA: W przypadku korzystania z takich technologii bardzo istotne jest w szczególności przestrzeganie obowiązujących przepisów RODO, ścisłe ograniczenie przetwarzania danych osobowych jedynie do celów walki z koronawirusem, przy zapewnieniu, że dane te nie będą wykorzystywane do żadnych innych celów. Ponadto, powinny mieć miejsce regularne przeglądy, czy dalsze przetwarzanie danych osobowych do celów walki z koronawirusem jest rzeczywiście  konieczne.

 

MM: A co z naszą prywatnością w post-pandemicznej rzeczywistości? Czy to, co wypracowane zostało na potrzeby walki z Covid-19 wpłynie na kierunek rozwoju innowacji, zastosowania nowych technologii i wykorzystywanie danych osobowych?

 

AA: Wydaje się, że rozważania prawne dotyczące zasad korzystania z technologii przy jednoczesnym poszanowaniu praw i wolności osób, których dotyczą dane osobowe oraz dopuszczalnej granicy ingerencji w te prawa, m.in. w prawa pracownika, mogą mieć duże znaczenie dla kierunku myślenia o świecie nowej normalności. Dotyczy to między innymi obszaru Internetu rzeczy, czy też wykorzystania technologii 5G. Wiele istniejących przed pandemią rozwiązań IoT mogło potencjalnie znaleźć zastosowanie w związku z epidemią koronawirusa, jak właśnie urządzenia z aplikacjami mikrolokalizacyjnymi, czy też opaski telemedyczne monitorujące stan zdrowia. Już przed pandemią trwała dyskusja o tym, czy należałoby uszczelnić regulacje dotyczące prywatności, cyberbezpieczeństwa oraz ochrony danych osobowych w tym zakresie. Już wtedy różne badania konsumentów przeprowadzane w UE i USA pokazywały, że aż 60% użytkowników technologii w formie wearables (inteligentnych gadżetów noszonych na ciele) obawia się o swoją prywatność, wyciek danych czy nawet kradzież tożsamości. Pomimo, że wydaje się, że istniejące rozwiązania prawne dobrze sprawdziły się w czasie pandemii, przyjęte w czasie jej trwania dokumenty, jak np. Zalecenie Komisji z kwietnia tego roku, dużo wniosą do rozważań na ten temat na przyszłość.

https://digitaluniversity.pl/aleksandra-auleytner/

“Speakers Office” czyli czym tak naprawdę jest Biuro Ekspertów Digital University i dlaczego warto z nim współpracować?

Przygotowanie wyjątkowego wydarzenia dla pracowników lub klientów, spotkania zarządu, interaktywnej sesji edukacyjnej czy konferencji wymaga ogromu pracy. Zawsze pojawia się wiele pytań i wątpliwości. Dziś, kiedy Covid-19 diametralnie zmienił sposób, w jaki pracujemy i doprowadził do przeniesienia większości naszych międzyludzkich interakcji do świata wirtualnego, liczba tych pytań rośnie. Organizatorzy wydarzeń zastanawiają się, jak przygotować wartościowy i angażujący event online, jak dobrać odpowiednią tematykę i ekspertów, aby zapewnić uczestnikom wysoki poziom merytoryczny, ekspercką wiedzę, inspirację i ciekawe dyskusje. Firmy chcą podejmować tematy dla nich wewnętrznie ważne, chcą także mówić o tym, co istotne z perspektywy ich partnerów i klientów, innych krajów, globalnych trendów. Chcą rozumieć, jak zmienia się świat i biznes i znaleźć odpowiedzi na kluczowe dla siebie pytania. Chcą wiedzieć, jak nowe technologie i turbulencje (choćby ostatnia pandemia) wpłyną na ich firmę i całą branżę oraz jak wykorzystać je do podniesienia swojej pozycji na rynku. Jak skutecznie pracować hybrydowo i przeprowadzić transformację cyfrową. Jak kształtować i wspierać managerów, liderów i kulturę organizacyjną w „disruptive times”. Organizacjom zależy, aby inspirować swoich pracowników i pomóc im się rozwijać. Dbają one również o silną pozycję ekspercką dla swoich partnerów i klientów. I te wszystkie potrzeby powinien rozumieć dobry organizator merytorycznych wydarzeń.

A gdyby tak oddać znaczną część tych przygotowań komuś, kto profesjonalnie zajmuje się odpowiedzią na te pytania? Organizacji, która posiada ogromne know-how w budowaniu mądrej i ciekawej agendy rozmaitych wydarzeń biznesowych oraz w doborze i zaangażowaniu wybitnych ekspertów, zgodnie z konkretnymi potrzebami organizacji?

Tym właśnie zajmuje się speakers office, czyli tak zwane biuro mówców.

Jakie dokładnie korzyści wynikają ze współpracy?

Inspiration & Education – czyli wspomniany wyżej dostęp do unikatowej wiedzy na temat najnowszych trendów i dokonań w obszarze rozwoju nowych technologii, ich wpływu na życie oraz praktycznych zastosowań w biznesie. Zespół speakers office na co dzień współpracuje z biznesem i ekspertami, z którymi merytorycznie omawia i przygotowuje wszystkie wystąpienia. Dzięki dobrym relacjom z praktykami i naukowcami z wielu zagranicznych uczelni oraz firm, zespół ma dostęp do najnowszej wiedzy oraz interesujących case studies z całego świata. Wie jak, czym i kim zainspirować oraz w jakich tematach/obszarach edukować uczestników wydarzeń na każdym poziomie dojrzałości biznesowej.

Access to Global Experts – czyli kontakt do kilkuset ekspertów z Polski i świata. Mówi się, że każdego z nas dzieli tylko sześć kontaktów od dowolnie wybranej osoby na świecie. Myślę, że w przypadku speakers office ta liczba zmniejsza się do dwóch. To daje trzykrotnie większe prawdopodobieństwo skontaktowania się z wybranym ekspertem. Jeśli dołożymy do tego już wypracowaną, szeroką siatkę kontaktów, jakie posiada profesjonalne biuro, znalezienie idealnego kandydata, przestaje być nieosiągalne. Dodatkowo zespół Digital University, dzięki budowaniu szerokiej gamy produktów edukacyjnych oraz ścisłej współpracy z Singularity University, niemal codziennie nawiązuje nowe relacje.

Speaker Matchmaker – czyli ekspert idealnie dopasowany do potrzeb danej organizacji czy projektu. Można pomyśleć o speakers office jako o bardzo zaawansowej wersji biznesowego Tindera. Firma, która poszukuje eksperta, dzieli się z biurem swoimi potrzebami i oczekiwaniami. Zespół speakers office, posiada pełną wiedzę na temat obszarów tematycznych, kompetencji, doświadczenia, a nawet osobowości wszystkich współpracujących mówców i jest w stanie perfekcyjnie dopasować eksperta. Nawet jeśli dwóch ekspertów zajmuje się dokładnie tym samym tematem, zadaniem biura jest wiedzieć, który najlepiej pasuje do unikalnych potrzeb odbiorców danego klienta.

Negotiating Agent to Save You Money – czyli gwarancja korzystnej oferty. Może się wydawać, że praca z biurem speakerów to dodatkowy koszt lub że bezpośrednio z prelegentem można wynegocjować korzystniejszą stawkę. Nic bardziej mylnego. Zespół speakers office ma nie tylko wypracowane relacje z ekspertami, ale zazwyczaj wynegocjowane korzystne wynagrodzenia. Wynika to z szerokiej współpracy, działań marketingowych, angażowania mówcy w różnorodne aktywności oraz wzajemnego zaufania. Pracownicy biura często są też w stanie doradzić, co można zmodyfikować w planowanej agendzie, aby zachować jej wartość merytoryczną, a zminimalizować koszt. Dodatkowo znają wysokość wynagrodzeń rozpoznawalnych, globalnych mówców, które nieraz osiągają niebotyczne kwoty, nawet do 750 tysięcy dolarów. Warto zatem skonsultować swój budżet ze specjalistami przed planowaniem agendy i wysyłaniem zaproszeń. To zaoszczędzi czas, czyli pieniądze.

Emergency Backup Planner – czyli eliminacja ryzyka niepowodzenia wydarzenia. Czasem nie unikniemy zdarzeń losowych i nawet najbardziej profesjonalnym mówcom zdarza się odwołać wystąpienie w ostatniej chwili. Plan B to ważny element projektowania każdego wydarzenia. Współpraca ze speakers office eliminuje wysoki poziom stresu organizatorów i daje poczucie bezpieczeństwa. W sytuacji, kiedy prelegent z niezależnej od siebie przyczyny w ostatnim momencie odwoła wystąpienie, biuro znajdzie odpowiedniego zastępcę.

End to End Organization – zespół speakers office profesjonalnie koordynuje każdy etap współpracy z ekspertem. Od znalezienia odpowiedniego mówcy, charyzmatycznego, doświadczonego, z głową pełną wiedzy i doświadczeń, po ustalenie warunków współpracy, kwestie organizacyjne, finansowe, merytoryczne, logistyczne, techniczne oraz prowadzenie negocjacji.

Warto pomyśleć o speakers office jako o swoim partnerze, zewnętrznym zespole, który nie tylko zaoszczędzi czas, pieniądze, przejmie dużą część obowiązków i odpowiedzialności, związanych z merytoryką wydarzenia, ale przede wszystkim zapewni profesjonalizm realizacji i dostęp do trudno osiągalnych ekspertów.

Autorka tekstu: Magdalena Marchwicka

Head of Executive Education & Speakers Office

Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial